Bielenda
Orzech&Bursztyn Brązujący mus do ciała
200 ml
- lekka konsystencja
- nawilża
- nadaje delikatną opaleniznę
- ze złotą perłą
Nawilżający mus brązujący wzbogacony o złotą perłą. Posiada lekką, puszystą konsystencję, która przyjemnie się rozprowadza i pozwala w bezpieczny sposób nadać skórze odcień pięknej naturalnej opalenizny. Innowacyjna formuła oparta na wyciągu z orzecha włoskiego delikatnie przyciemnia odcień skóry, brązowi go i nadaje zdrowego złotego kolorytu. Ekstrakt z bursztynu poprawia jędrność i elastyczność skóry, intensywnie nawilża i pielęgnuje. Rozświetlająca opalizująca perła odbija światło, optycznie wygładza skórę, podkreśla opaleniznę, nadaje ciału powabności.
Sposób stosowania: Wmasować w skórę całego ciała i pozostawić do wchłonięcia; dla osiągnięcia efektu stosować systematycznie.
Moja opinia:
+ zapach
+ opakowane
+ bardzo delikatny efekt brązujący
+ cena
+ delikatne drobinki rozświetlające skórę
+ dobrze się rozprowadza
+ nie robi smug
- krótkotrwały efekt
- tłustawy
Nie przepadam za produktami brązującymi czy nawet samoopalaczami, nie stosuję tych produktów.
Mus do ciała wpadł w moje ręce już bardzo dawno temu, w zeszłym roku na spotkaniu blogerek otrzymałam go od firmy Bielenda.
I
jak widać stał sobie jakiś czas, aż w końcu po niego sięgnę i sięgnęłam
jakiś spory kawałek czasu temu, nie używałam go namiętnie jedynie jak
mi się przypomniało, więc nie będę tu pisać czy nawilżył moją skórę,
gdyż nie używałam go regularnie.
Zacznę może od zapachu - jest delikatny i przyjemny, nieuciążliwy, mnie kojarzy się z czekoladą orzechową niż samym orzechem :)
Opakowanie, ładne, wygodne w użyciu.
Mus jest wydajny nawet pewnie przy codziennym używaniu, starczy na dłuższy czas.
Zawiera delikatne drobinki, co mnie akurat nie przeszkadza, gdyż nie są nachalne i delikatnie rozświetlają skórę.
Kosmetyk
dobrze się rozprowadza, nie tworzy smug, odcień na mojej jasnej skórze
jest delikatny i akurat to mi pasuje, nie lubię mocnej pomarańczowej
skóry jak po samoopalaczu :P
Cena przystępna około 16zł za 200ml
Raczej
nie zdecyduję się aby ponownie zagościł na mojej półce, główny powód
jak wyżej, nie lubię brązujących kosmetyków i przeważnie ich unikam :)
Pozdrawiam.
Tez go uzywam jak mi sie przypomni, wlasnie mnie nakusilas by znowu o niego siegnac :P
OdpowiedzUsuńnie słyszałam o nim :) może się u mnie sprawdzić jak już się trochę opale :)
OdpowiedzUsuńJa mam wersję bez perły i efekt opalenizny utrzymuje mi się do woskowania nóg.
OdpowiedzUsuńBalsamuję się nim co 2 dzień.
ja też nie lubię balsamów brązujących :P
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować !
OdpowiedzUsuńnie używałam nigdy brązujących produktów czy kosmetyków raczej boję się wypróbować :)
OdpowiedzUsuńnie za bardzo lubie uzywac brazujacych kosmetyków , no ! chyba , ze puder ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem go :) bo większość produktów brązujących niefajnie pachnie niestety.
OdpowiedzUsuńJa również unikam kosmetyków o właściwościach brązujących. Lubię swoje blade nogi i nie zamierzam tego zmieniać:)
OdpowiedzUsuńBielenda ma fajne kosmetyki szczególnie balsamy peelingi jednak te brązujące nie uzywam... zostawiają smugi. Wolę inne bardziej sprawdzone firmy jesli chodiz o te lekko brązujące :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cam z http://beauty--corner.blogspot.com/ będę wpadać częsciej zapraszam tez do siebie.