poniedziałek, 24 października 2011

Recenzja:Inglot - sypkie cienie AMC + zapowiedź

Witam sedrecznie.
Dziś chciałabym Wam zrecenzować i przybliżyć co nie co,  cienie sypkie Inglot z serii AMC.
Posiadam trzy odcienie tych pigmentów i na nich głównie będę się skupiać:
AMC 32
AMC 21
AMC 49




Kilka słów od producenta:
Intensywne pigmenty do powiek, dostępne w wielu kolorach. Posiadają stabilne barwniki i luminooptyczne pigmenty, dzięki którym dostosowują się do źródła światła. Możliwe aplikacje: na sucho i na mokro. 
Poj. 2g






Moja opinia:


Plusy:
- wydajne
- trwałe
- mocna pigmentacja
- intensywne nasycenie kolorów
- dość spora gramatura
- ładnie iskrzą
- bogata gama kolorystyczna
- długo utrzymują się na powiece
- z użyciem Duraline można uzyska niesamowity efekt
- przystępna cena
- ładne i estetyczne opakowanie
 Minusy:
- lekko się osypują
 
Cienie zakupiłam już bardzo dawno temu, więc miałam wiele okazji żeby sobie ich poużywać.
Na wstępie mogę napisać, że są to bardzo dobre sypkie cienie w atrakcyjnej cenie.
Nie orientuję się ile kosztują na chwilę obecną bo jak wiadomo ceny lubią się zmieniać, a ja je zakupiłam już dobry rok temu.

Opakowanie estetyczne i trwałe. Wewnątrz nie ma sitka z czego osobiście jestem zadowolona, ponieważ nie przepadam za takim rodzajem "sitek" w cieniach sypkich.
Gramatura cieni dość spora, są bardzo wydajne, wystarczy odrobina cienia aby uzyskać mocny efekt. Cieniując pędzelkiem możemy sobie stopniować intensywność pigmentu.
Jeżeli chcemy uzyskać mocny i trwały efekt wystarczy że razem z pigmentem użyjemy osławionego Duraline Inglota.
Cienie nawet bez bazy są trwałe, nie zbierają się w załamaniu powieki, kolor nie traci na intensywności podczas "noszenia".
Dobrze się rozprowadza na powiece, nie tworzy plam. 



 
Duży plus dla tych cieni za to, że nie pylą się, ma się wrażenie jakby cienie były delikatnie wilgotne, bynajmniej takie jest moje odczucie.


Drobinki na powiece dają ładne i subtelne rozświetlenie. 

Pigmenty bardzo dobrze łączą się z innymi kolorami jak i cieniami innych firm.


 Cienie dostępne w wielu wersjach kolorystycznych, więc każdy znajdzie coś dla siebie.


 Jedyny mały minus daję tym cieniom za osypywanie się podczas aplikacji.
Osoby, które nie mają wprawy w aplikowaniu sypkich pigmentów, mogą przysporzyć nie co kłopotu, ale nie trzeba się zrażać tylko próbować dalej.
"Nauka czyni mistrza" 




AMC21


AMC49



AMC32








Na koniec jeszcze mała zapowiedź tego o czym będzie można poczytać w najbliższych dniach na moim blogu.














12 komentarzy:

  1. zawsze bylam ciekawa pigmentow z inglota:)
    musze sobie chociaz jeden sprawic!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam takie trzy, choć w kompletnie innych kolorach i jestem nimi zachwycona! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię pigmenty Inglota, są świetnej jakości. Mam ich już dwanaście, ale wolę błyszczące niż matowe.

    OdpowiedzUsuń
  4. dobrze się prezentują kolor AMC49 kojarzy mi się z doskonałym na wieczór :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne kolory, chociaż ja nie lubię sypkich cieni ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. piękne, wszystkie trzy :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Sama mam jeden pigment sypki z Inglota - tylko róż opalizujący na złoto-pomarańczowo. Osypuje się niemiłosiernie! :)

    Ale ten chabrowo-granatowy, zapałałam miłością :)

    Bajdełej, zostałaś otagowana:
    http://trustmyself-make-up.blogspot.com/2011/10/tell-me-about-yourself-award.html

    OdpowiedzUsuń
  8. mam coprawda tylko 2 pigmenty ale bardzo je lubie, sa wielkie, uwazam, ze powinny byc duzo mniejsze bo w zyciu tego pigmentu nie zuzyje :) i spodobal mi sie 49! boski kolor na swatchu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne kolory! Bardzo lubię cienie Inglota - i te sypkie i te prasowane :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za odwiedziny i zostawienie śladu po sobie :)